11 czerwca 2014

Hej przygodo!

Ciepłe promienie słońca otulające twarz, falująca srebrzysta woda i żagiel ochoczo przyjmujący każdy wiatr. Zarówno ten delikatny i leciutki jak i ostry, silny, porywisty pozwalający śmiało i szybko żeglować ku celowi. Twórcze dyskusje, śmiechy, rozmowy o dupie Maryni i totalny relaks!!! A do tego uczucie przynależności. Każdy z załogi jest za coś odpowiedzialny, działanie jednego ma wpływ ogromny na funkcjonowanie całości. Każdy czuje się potrzebny, wszyscy są jedną zgraną drużyną. Takie rzeczy to tylko na Mazurach!

Firma, w której Ann pracuje,jak co roku organizuje wyjazd integracyjny. Niby Ann tam ciągle pracuje a przynajmniej oficjalnie, bo od 2 lat i 3 miesięcy jej uwaga z błyszczących i kolorowych map i atlasów skierowana jest na dwie roześmiane/zapłakane gęby. I jakże miło Ann się zrobiło, gdy po takiej przerwie w służbowych obowiązkach, wpłynęło do niej zaproszenie na ów wyjazd. Ostatnio była na takim 3 lata temu. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Zarówno w firmie jak i u Ann, tym bardziej cieszy, że jeszcze o niej pamiętają, myślą czasem i co najważniejsze i nieco zaskakujące ... otwarcie mówią, że czekają na jej powrót do pracy!

Od rana gęba jej się cieszy i miejsca sobie znaleźć nie może. Dorzuca do torby ostatnie niezbędne rzeczy: latarka, czapeczka z daszkiem, ładowarka do telefonu (!), małe turystyczne kieliszki ... To dzień, w którym Ann porzuca pieluchy, kaszki i słoiczki. Kończy ze sprzątaniem klocków, wycieraniem brudnych buziek, ciągłym powtarzaniem: nie wolno! Od dzisiejszego wieczoru Ann zrzuca wrotki super mamy i wskakuje w trampki i sztormiak żeglarza na całe 4 dni. Przenosi się do innej rzeczywistości, znanej sprzed urodzenia dzieci, ale już nieco zapomnianej. Będzie między ludźmi, tymi których dobrze zna, a także nowymi pracownikami, zatrudnionymi pod jej nieobecność. Będzie czas się poznać i odnowić nieco zaniedbane relacje ze starymi znajomymi w pracy. Będzie mogła oderwać się od codzienności i przeżyć super przygodę. Mieszkanie na żaglówce przez całe 4 dni, z 7 osobami (pozostała 20 będzie na 3 innych łódkach), to naprawdę nie lada wyzwanie! 

To nic, że od 2 dni Ann całuje i przytula swoje dzieciory częściej niż zwykle, jak by chciała sobie narobić tych czułości na zapas, już nie mówiąc o klejeniu się do męża na każdym kroku. Że patrząc na ich łobuzerskie miny rozczula się nieco bardziej niż zwykle. Że zwykłe czynności przy nich, sprawiają jej nieco więcej frajdy. Potrzeba jej takiej odskoczni. 

A dzieci i mąż... poradzą sobie chyba bez niej, co nie?

2 komentarze:

  1. Pewnie, ze poradza..lepiej niz myslisz... super... odskocznia zawsze mile widziana..udanego wypadu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Liczę, że warto będzie trochę potęsknić :)

      Usuń