25 lipca 2014

Na rozdrożu

Powoli wszystko zaczynało się układać. Znowu wciągnęła się w swoje obowiązki, złapała dobry rytm dnia.Oswoiła się ze swoją rzeczywistością. Raz było lepiej, innym razem gorzej, ale zawsze jakoś tam było. Starała się bardziej angażować, dawać z siebie jak najwięcej - i to dawało efekty. Mniej sprzeczek, mniej przykrych słów - dawało nadzieję, na lepsze jutro. Trochę złagodniała, była mnie porywcza, już nie taka wiecznie rozdrażniona. Nie szukała już okazji do kłótni, byle tylko odsunąć się jeszcze dalej, uciec gdzieś daleko. Już nie wyczekiwała, nie wypatrywała... nie wiadomo właściwie czego. Chyba pogodziła się z tym, że nie będzie tak jak chciała, zresztą czy ona tak naprawdę wiedziała czego chciała? Miała wątpliwości.

18 lipca 2014

Każdy ma jakieś marzenia


Czekanie. Chyba nikt tego nie lubi. Jest trudne, męczące, czasem gorzkie. Nie znosimy stać w kolejkach, czekać na powrót męża z pracy, czy na koleżankę, która się już mocno spóźnia. Czekanie na wizytę lekarską, na wypłatę, na godzinę o której wychodzimy z pracy - każdy to chyba zna. Czekamy na wymarzony urlop, czy weekendowy wypad. Od poniedziałku czekamy na piątek, od rana wyczekujemy już wieczoru, kiedy to spotka nas chwila wytchnienia gdy dzieci pójdą już spać. Wygląda na to, że całe życie na coś czekamy.


17 lipca 2014

Próba sił

Życie to ciągła walka a związek to już w ogóle... ciągła praca i walka - naprzemiennie. Żeby nie było zbyt różowo i słodko, los (albo jak kto woli sam diabeł) rzuca nam różne kłody pod nogi, co by nudno nie było. Tą przysłowiową kłodą jest oczywiście Pokusa - a jakże by inaczej. I to nie byle jaka, żeby nie było za łatwo. Do tego jeszcze różne inne okoliczności akurat składają się na to, że człowiekowi (temu, wystawianemu na próbę) wszystkiego się odechciewa i okazuje się, że skorzystanie z owej Pokusy było by w konkretnym momencie najlepszym rozwiązaniem (a przynajmniej tak mu się wydaje, gdyż rozchwiany stan emocjonalny zaburza zdolność racjonalnego myślenia u delikwenta). Ta Pokusa tak naprawdę spada mu wprost z nieba. A przynajmniej tak mu się w danym czasie wydaje. Ale zaraz, zaraz - zacznijmy od początku...