30 października 2014

Tymczasem przed powrotem do pracy

Rozmowy służbowe, których się obawiała przebiegły pomyślnie. Dzieci o dziwo zdrowe, dzielnie chodziły do żłobka, chociaż częściej trafiały się jednak dni, że były średnio-dzielne, albo nawet wcale-nie-dzielne... Ale co tam! Ważne, że regularnie chodziły do placówki, oswajały się z nowym otoczeniem, powoli przyzwyczajały i obdarzały zaufaniem żłobkowe panie-ciocie. Wszystko układało się całkiem nieźle, przed wielkim dniem - powrotem Ann do pracy!!!

23 października 2014

Świstek papieru, ma zadecydować o wszystkim


źródło

Ann ma Przyjaciółkę a ta Przyjaciółka ma synka - Franka. Uroczego małego mężczyznę, który za tydzień skończy 4 miesiące. Mimo, że nie należy do tych spokojnych niemowlaków, które tylko śpią, jedzą i ewentualnie grzecznie sobie leżą w łóżeczku, na macie czy w wózeczku, to wypełnił życie swoich rodziców ogromną radością. Jednak wraz z małym człowieczkiem, w ich codzienności pojawił się częsty, silny i trudny do opanowania płacz oraz ogromne trudności przy karmieniu piersią okraszone nieustannym wrzaskiem i płaczem, nie tylko Franka. Mały ma też wrodzoną wadę stópek, która wymagała wielu wizyt u specjalistów i założenia mu specjalnych ortez, które nieco utrudniają codzienną pielęgnację. Jednak mimo wszystkich trudności, to właśnie te dobre momenty mają przeważające znaczenie i skutecznie wymiatają wszystko co złe. Mimo, że rodzice są często zmęczeni, niewsypani, nie raz wręcz wyczerpani - kochają swojego syna ponad życie! Wiadomo, jak to zazwyczaj rodzice. Jest ich długo wyczekiwanym skarbem, dowodem na to, że marzenia się spełniają! Jednak to marzenie w pewnym momencie zostało zmącone...

10 października 2014

Próba automotywacji

Powrót do pracy zbliża się nieuchronnie wielkimi krokami. A wraz z nim mnóstwo obaw i wątpliwości. Czy po tak długiej przerwie poradzi sobie z nowymi obowiązkami, czy jest na tyle silna, żeby wchodząc w sam środek konfliktu, obronić siebie, być ponad to (przez kilka osób atmosfera pracy zrobiła się delikatnie mówiąc... nieprzyjemna)? Czy uda jej się wysypiać zaledwie po 5 godzinach snu na dobę, funkcjonować na maksymalnie zwiększonych obrotach, połączyć pracę z zarządzaniem rodziną? Czy będzie miała siłę poświęcać każdą wolną chwilę dzieciom, nie myśląc o zmęczeniu pracą, a w pracy maksymalnie się skupić nie myśląc o brzdącach pozostawionych w żłobku? Czy znajdzie też w tym całym młynie chwilę dla siebie, dla męża, czas na wyjście ze znajomymi, ploteczki z przyjaciółką? I teraz pytanie za 100 punktów: czy od dnia jej powrotu do pracy, jej dzieci zupełnie nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przestaną co chwila chorować, tak by nie musiała być na wiecznym zwolnieniu? By mogła w spokoju wdrażać się w nowe obowiązki i rzetelnie je wypełniać, nie stresując się wizją kolejnego zwolnienia i następnej choroby swych latorośli? Czy dzieciaki przestaną w owym żłobku płakać za rodzicami i zaczną czerpać przyjemność ze spędzonego tam czasu, dobrze się bawiąc? No właśnie... Tych pytań pojawia się tak wiele, że przestają mieścić się w jej głowie, umysł przestał je ogarniać, już nawet nie przetwarza tego na stan przygnębienia. Już nie.