22 czerwca 2013

Małe przyjemności

Dwa małe sukcesiki - a jak cieszą. Ann uśmiechała się pod nosem obserwując swoje wyroby.

Wczoraj zupełnie spontanicznie zrobiła chałwę, a nawet jej dwa rodzaje. Pierwsza była waniliowa a druga kakaowo migdałowa. Bardzo smaczne i nieskomplikowane w przygotowaniu. Ann jako koneserka chałwy nieco się obawiała zawodu, jednak jest bardzo zadowolona z efektu końcowego. Szczególnie, że taka domowa jest bez dwóch zdań dużo zdrowsza od takiej ze sklepu. Zawartość węglowodanów też pewnie mniejsza, co bardzo się liczy przy jej przypadłości.

Drugi smakołyk przyrządziła dzisiaj. Proste w przygotowaniu ciasto ucierane z truskawkami i kruszonką. Z jedzeniem tego rarytasu już nieco gorzej gdyż jej glikemia może zaszaleć po spożyciu takiego wyrobu. No ale jako wykonawca maleńki kawałeczek musiała spróbować, co by reszta rodziny się nie potruła - rzecz jasna. I ku swojemu zadowoleniu i tym razem się nie zawiodła! Ciasto podczas pieczenia smakowicie pachniało, a po wyciągnięciu z pieca wyglądało bardzo efektownie. Przy tym połączeniu, to że dobrze smakuje to już tylko formalność :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz