31 stycznia 2014

Ekscytująca znajomość dobiega końca


Kto by pomyślał, że ta historia ma swój początek w 2006 roku. Aż Ann się dziwi, że trwa to tyle lat. A mowa tu o miłości od pierwszego wejrzenia, o tak silnej fascynacji, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. 

Gdy pierwszy raz miała okazję go zobaczyć, od razu wiedziała, że nie będzie to historia na jeden raz. Że potrwa to o wiele dłużej. Ciężko jest opisać emocje z tym związane. Najpierw silne podekscytowanie, na samą myśl o nim. Później kilka godzin trzymających w napięciu, mocno zaskakujących. A później niecierpliwe czekanie do kolejnego spotkania. A gdy już przychodziło, Ann zupełnie się zatracała, zapominała o całym świecie. Była tylko ona i on. Mogła nie jeść, nie spać. Przy nim zupełnie traciła poczucie czasu, nie zdawała sobie sprawy gdzie uciekały kolejne godziny. Zawsze po takich nocnych maratonach, przez następne kilka dni Ann była rozkojarzona. Emocje, których jej dostarczał, towarzyszyły jej później przez cały dzień, przy zwyczajnych czynnościach. Myślała wtedy o jego tajemniczości, zaskakujących motywach, lęku i chwilach grozy, które towarzyszyły ich spotkaniom, ale zamiast przerażać dodawały tylko smaczku, sprawiały że Ann jeszcze bardziej zależało. Tempo czasami było tak silne, że miała wrażenie, że nie nadąża, myśląc "o jaaaa, nie wierzęęęę"





Ann wie, że jest dość podatna na wszelkiego rodzaju uzależnienia. Wie, że musi uważać, bo bardzo cienka jest granica gdzie kończy się rozsądek a zaczyna obsesja. Ale były momenty, że to zakrawało już właśnie o obsesję! Szukała wszelkich wymówek by tylko móc znowu poświęcić mu trochę czasu. Zawsze celebrowała te momenty. Lubiła robić to w spokoju i tak, żeby przypadkiem nikt jej nie przerywał, więc rozpoczynała wieczorem, gdy już wszystko było ogarnięte a kończyła dopiero bladym świtem.

Teraz kiedy ma dwójkę szkrabów i jej rozsądek podpowiada jej, że nocami należy spać, to dokończenie tej sprawy stało się nieco utrudnione, a przynajmniej tak się jej wydawało, bo i tak udało jej się kontynuować ową znajomość. Może nie z taką intensywności jak wcześniej, ale jednak. Gdy wiedziała, że ku jej rozczarowaniu zbliża się ku końcowi, celowo przerwała. Zdawała sobie sprawę, że to już będzie taki prawdziwy koniec - na zawsze i bez powrotu! A tego bardzo się obawiała. Bo skoro towarzyszył jej przez ostatnie 7 lat, to jak ma nagle tak po prostu zniknąć z jej życia? Było jej ciężko to sobie wyobrazić, dlatego celowo zostawiła sobie tę końcówkę na bliżej nieokreślone "później", żeby nie pozbawiać się tego elektryzującego uczucia oczekiwania. Ann uwielbia mieć na co czekać i za każdym razem przed kolejnym epizodem ich znajomości lubiła to przyjemne czekanie. Powoli jednak dojrzewa do tego, żeby dokończyć dzieła i zamknąć ten rozdział jej życia. Niestety na zawsze, bo mimo, że będzie mogła czasem do niego wrócić, to już nie będzie tak samo smakowało jak za pierwszym razem! Więc chwilo trwaj - pomyślała Ann i zaplanowała, że wreszcie, przy najbliższej okazji jednak zrobi to, co tyle czasu świadomie odwlekała i  czego tak bardzo się obawiała ... obejrzy ostatni odcinek, ostatniej serii Dextera...

2 komentarze: