12 stycznia 2014

Coś ją bierze

Weekend to czas kiedy Ann może pobyć z kimś innym poza dwójką swoich małych łobuzów. Mogą w ciągu dnia iść na jakiś wypasiony spacer, wszyscy razem, całą czwórką, gdzieś indziej niż zawsze, zahaczając nawet o jakąś knajpę. Porobić cokolwiek innego niż w dni powszednie, które są do siebie tak bardzo podobne. A wieczorem: wyjść ze znajomymi, popitolić głupoty pijąc alkohol w doborowym towarzystwie (ostatnio zaległości w tym temacie są szczególnie nadrabiane... ) A w każdy poniedziałek, już od samiutkiego rana Ann zaczyna swoje odliczanie. Tak bardzo czeka na te dwa dni, które mogą być jakimś urozmaiceniem, odpoczynkiem, czymś nowym. I codziennie cieszy się, że minął właśnie kolejny dzień, który skraca tym samym jej oczekiwanie.


W ten weekend, w sobotę mieli iść we dwójkę z męzem na koncert, a w niedzielny wieczór na 'światełko do nieba'. Oznacza to, że mieli spędzić dużo czasu sami, ona i K. bez szkrabolów, które okazują się być coraz bardziej wredne. Tak, weekend zapowiadał się obiecująco, może bez zbędnych szaleństw (które Ann zaliczyła w dość skumulowanej ilość podczas przerwy świąteczno-noworocznej) miało być po prostu przyjemnie. Chciała się oderwać. 

Jednak Ann oderwać się nie może. A raczej przywarła teraz całym swym ciężarem do łóżka. Jakaś potworna zaraza ich zaatakowała. Łobuziaki od kilku nocy (a może kilkunastu, trudno nie stracić rachuby...) źle śpią z powodu przeziębienia i pozatykanych nosów, co uniemożliwia Ann jakikolwiek wypoczynek nie mówiąc już o regeneracji sił. Więc chodzi tak od jakiegoś czasu wkurzona z niewyspania, zmęczenia i ogólnie złego nastroju. Jak by tego było mało, zaraza dopadła też ją. I to całkiem porządnie. Każdy oddech jest dla niej katorgą, czuje jak by w gardle miała okruszki szkła, które równomiernie je kaleczą. Do tego boli ją potwornie głowa i generalnie całe ciało jakoś tak dziwnie... w każdym razie z planów weekendowych nici. Dzisiaj ma pomoc przy małych potworach, ale jutro zostaje znowu sama na placu boju, ona - chora kontra ich dwoje - niedoleczonych. Oj ciężka to będzie przeprawa. 

2 komentarze:

  1. Życzę zdrowia i melduję nominowanie do Liebster Blog Award. Zapraszam na http://cardamomma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dziękuję za nominację, niestety odpuszczę z przyczyn różnych, niekoniecznie zrozumiałych

    OdpowiedzUsuń