25 sierpnia 2012

1, 2, 3.. i 4!!!




Ann ostatnio dużo myślała. Zastanawiała się nad wieloma sprawami. Analizowała zmiany, jakie zaszły w jej psychice od momentu gdy malutki człowieczek pojawił się na świecie. Była to cała gama stanów emocjonalnych, od euforii, poprzez lęk, przerażenie a nawet niechęć i znudzenie. Była nawet bliska załamania nerwowego. Teraz wie, że będąc w ciąży za mało myślała o tym, jak to będzie, gdy będą już we trójkę. Nie imaginowała sobie zmian jakie będą musiały zajść w jej życiu. To dlatego wszystko spadło na nią z niewyobrażalną brutalnością i tak mocno ją przytłoczyło.

Jednak dzisiaj, kiedy jej syn skończył 4 miesiące, Ann jest już stabilniejsza. Patrząc z perspektywy czasu, te 4 miesiące były wyjątkowo barwne. Trudne, przynoszące coraz to nowsze przeciwności, stawiające nowe wyzwania i przeszkody. Ale Ann już wie, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, wiele się nauczyła i usamodzielniła. Nie jest już tak bardzo zależna od męża.Skończyło się jej rozchwianie emocjonalne i  stany depresyjne. Ann czuje, że jej miłość do człowieczka jest już taka, jak być powinna.Wie, że kocha najsilniejszym rodzajem miłości. Więź jaką z nim odczuwa jest niesamowicie mocna i stabilna. Kocha go całą sobą i życia sobie bez niego nie wyobraża. Gdy patrzy na niego wzrusza się i rozmyśla o tym kim zostanie. Jaki będzie gdy dorośnie? Jeszcze dużo czasu, ale Ann wie, że bardzo wiele zależy od niej. Że musi włożyć dużo pracy w to, żeby za kilkanaście lat móc na niego spojrzeć z ogromną dumą. Do tej pory ta odpowiedzialność ją przerażała, ale teraz ... gdy patrzy w tę bezbronną twarzyczkę, w te niesamowicie szczere oczy, w których odczytuje bezwarunkową miłość... teraz wie, że podoła. Bo teraz jest silniejsza. To mały człowieczek jest jej motorem napędowym, jej paliwem. Jest pocieszeniem w chwilach zwątpienia. Poprostu JEST.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz